Spojrzalam na niego zaskoczona, myślałam że to nie jest żadna tajemnica, skoro mamy sobie pomagać to chyba powinniśmy wiedzieć co i jak
- No okej jak chcesz - wzruszylam ramionami - z tego wynika że musielibyśmy iść gdzieś w te okolice może coś się znajdzie - Zaczęłam się rozglądać - Trzeba coś wymyślić - Mruknelam
- Co? - Zapytał
- Jakoś oznaczać te miejsca, puszki mogą się przewrócić, ktoś może ją kopnąć, zabrać - Wytlumaczylam - Skoro już wiem że nie jestem sama to może być nas więcej
- W sumie to racja - Wymruczal i wyciągnął ze swojego plecaka coś na wzór kredy - Kiedyś to znalazłem, powinno rysować
- No to ten problem mamy z głowy - Usmiechnelam się
Arti?