czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Dean'a C.D Jennifer

Na początku uśmiechnąłem się lekko, a z moich ust wydobył się cichy śmiech.
-Schowaj broń panienko. To nie do mnie powinnaś celować.-Drugie zdanie wypowiedziałem z powagą. Nagle zza korytarza wybiegło stworzenie trzy razy większe od nas. -Schyl się!
Zamachnąłem się sztyletem, który wcześniej miałem w dłoni. Ostrze zagłębiło się w czaszce potwora. To jednak nie wystarczyło. Spojrzałem na dziewczynę.
-Co tak stoisz strzelaj!
Zrobiła to. Jeden strzał prosto w serce, drugi w głowę. Miała dobrego cela choć zbyt późno zareagowała. Monstrum upadło na ziemię. Podszedłem bliżej i wyjąłem swoje ostrze po czym wytarłem je o koszulkę. Dziewczyna stała i świdrowała mnie wzrokiem.
-Co jest?-spytałem.
Spojrzała na potwora.
-To tak zwany Corner. Jest tu takich pełno.
-Wcześniej zaatakował mnie potwór podobny do człowieka.
-Tamta dziewczyna? To była Morticia. Masz szczęście że cię nie ugryzła.
-Skąd tyle o nich wiesz? -spytała.
-Mój ojciec był jednym z naukowców -powiedziałem obojętnie. Nie miałem z nim dobrych kontaktów. Prawie nigdy nie rozmawialiśmy. Aż pewnego dnia wsadził mnie do tego cholernego labiryntu. -A ty co tu robisz?

Jennifer?