- Lepiej przygotować się na najgorsze...- powiedziałam kładąc dłonie na rękojeściach pistoletów.
Coś zbliżało się w naszą stronę. Usłyszeliśmy potężne kroki, a zza rogu powoli wyłaniał się wielki cień. Po chwili naprzeciw nam wyszło coś w stylu wielkiego robota. Ugh serio? Nawet nie mieliśmy jak uciec. Teraz było postanowione, nie zostawiam już sznurków. Złapałam chłopaka za nadgarstek i zaczęłam biec. Jednak to coś ruszyło za nami.Gdy byliśmy w bezpiecznej odległości puściłam go i wyjęłam pistolet. Szybko znalazłam słaby punkt potwora. Robot był coraz bliżej, jednak ponownie musiałam poczekać na odpowiedni moment.
- Na co czekasz?! Strzelaj!- chłopak zaczął na mnie wrzeszczeć.
- Jeszcze chwila...- powiedziałam spokojnie.
Dean coraz bardziej mnie ponaglał. Kiedy robot był pięć metrów od nas wystrzeliłam mu w głowę. Od razu padł.
Dean?