Patrzyłam w niebo, gwiazdy to jedyną rzecz która mi została w sumie tylko one zawsze przy mnie były na nie mogłam liczyc one się nie zmieniały
- Wierzysz że jest wyjście? - zapytałam cicho
- Nie wiem, chyba możemy mieć jedynie nadzieję, jesteśmy już tutaj tyle czasu że zaczynam ją tracić - Wzrok skierowalam na niego przyglądając mu się uważnie
-Ją chce wierzyć, wyjść spotkać sie z babcia, poznać kogoś, mieć gromadke dzieci i dom z ogródkiem - zasmialam się cicho
- Tylko o tym marzysz?
- Nie chce bogactwa, chce spokojnego życia z kimś komu mogę zaufać - westchnelam zastanawiając się dlaczego ja mu to wszystko mówię - Dobranoc Arti
(Arti?)