poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Od Taigi cd. Artiego

Patrzyłam w niebo, gwiazdy to jedyną rzecz która mi została w sumie tylko one zawsze przy mnie były na nie mogłam liczyc one się nie zmieniały
- Wierzysz że jest wyjście? - zapytałam cicho
- Nie wiem, chyba możemy mieć jedynie nadzieję, jesteśmy już tutaj tyle czasu że zaczynam ją tracić - Wzrok skierowalam na niego przyglądając mu się uważnie
-Ją chce wierzyć, wyjść spotkać sie z babcia, poznać kogoś, mieć gromadke dzieci i dom z ogródkiem - zasmialam się cicho
- Tylko o tym marzysz?
- Nie chce bogactwa, chce spokojnego życia z kimś komu mogę zaufać - westchnelam zastanawiając się dlaczego ja mu to wszystko mówię - Dobranoc Arti

(Arti?)

sobota, 22 sierpnia 2015

Od Jennifer cd Artiego

- Raczej wolę tą pierwszą opcję- trochę mu przerwałam. 
Ruszyłam za chłopakiem. Było strasznie ciemno i podejrzanie cicho. Wolałam mieć się na baczności. Za każdym zakrętem uważnie sprawdzałam teren. Nie miałam zamiaru dbać się złapać byle jakiemu potworowi o nie. Sprawcę że to one będą się bać mnie a nie na odwrót. 

Artie? 

piątek, 21 sierpnia 2015

Od Artiego do Jennifer c.d

- Artie. - powiedziałem spokojnie i otrzepałem się z piachu. - Jesteś tu sama? - spytałem.
Dziewczyna skinęła głową, usłyszeliśmy czyjeś kroki które po chwili ucichły. Ponownie spojrzałem na Jennifer, nie ma sensu tu dłużej stać i czekać na atak.
- Idziesz ze mną czy wolisz...? - spytałem niepewnie.

Jennifer?

Od Jennifer cd Artiego

- Okej, tylko nie świeć mi już po oczach- powiedziałam krzywiąc się i zasłaniając oczy. 
- A tak jasne, wybacz- powiedział pośpiesznie i skierował światło gdzie indziej. 
- Ty też tutaj za kasą?- spytałam wstając. 
- Yhh można tak powiedzieć... - mruknął. 
- Okej nie wnikam- powiedziałam i pomogłam mu wstać- Jestem Jennifer- dodałam patrząc uważnie na chłopaka. 

Arti? 

Od Artiego do Jennifer

Była noc, jedyne światło dawała latarka i księżyc. Szedłem czujnie, co chwilę rozglądając się dookoła siebie. Nie chciałem żeby zabił mnie jakiś stwór który tak naprawdę nie ma prawa istnieć... to... nienormalne. Kto by pomyślał że pewnego dnia wsadzą mnie do tego przeklętego labiryntu i będę musiał walczyć o przeżycie dla głupiej kasy dla niego, dupek sam się bał wejść do labiryntu to wysłał nas... skurwiel. Przez moje zamyślenie wpadłem na coś lub kogoś, upadłem na podłogę a latarka zniknęła. Zacząłem macać pośpiesznie ziemie, aż w końcu ją znalazłem. Przyświeciłem na osobę na którą wpadłem, okazała się być dziewczyną. Wstałem i otrzepałem się z ziemi.- Wybacz, zamyśliłem się, nie chciałem na ciebie wpaść. - powiedziałem przepraszającym tonem i lekko uniosłem lewy kącik ust.

Jennifer?

czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Jennifer CD Dean'a

- Lepiej przygotować się na najgorsze...- powiedziałam kładąc dłonie na rękojeściach pistoletów.
Coś zbliżało się w naszą stronę. Usłyszeliśmy potężne kroki, a zza rogu powoli wyłaniał się wielki cień. Po chwili naprzeciw nam wyszło coś w stylu wielkiego robota. Ugh serio? Nawet nie mieliśmy jak uciec. Teraz było postanowione, nie zostawiam już sznurków. Złapałam chłopaka za nadgarstek i zaczęłam biec. Jednak to coś ruszyło za nami.Gdy byliśmy w bezpiecznej odległości puściłam go i wyjęłam pistolet. Szybko znalazłam słaby punkt potwora. Robot był coraz bliżej, jednak ponownie musiałam poczekać na odpowiedni moment.
- Na co czekasz?! Strzelaj!- chłopak zaczął na mnie wrzeszczeć.
- Jeszcze chwila...- powiedziałam spokojnie. 
Dean coraz bardziej mnie ponaglał. Kiedy robot był pięć metrów od nas wystrzeliłam mu w głowę. Od razu padł. 

Dean?

Od Dean'a C.D Jennifer

Może ten sznurek był dobrym pomysłem, a może i nie. Kto wie czy kiedykolwiek uda się nam stąd wyjść.
-Dean -przedstawiłem się. -Nie możemy tego tu tak zostawić.
-Czemu nie? To nam pomoże.
-Nie tylko nam. co jeśli te potwory będą nas śledzić. Nie zamierzam ułatwiać im tego zadania.
-Poradzimy sobie z nimi.
-Naboje wkrótce się skończą. Sztylety się stępią.
-Co więc proponujesz?
Nie miałem żadnego pomysłu. Dziewczyna prychnęła.
-Tak myślałam. Sznurki zostają.
-Jak chcesz-mruknąłem i zacząłem iść przed siebie.
Ostatnią dziewczyną, z którą rozmawiałem była mała Blair. Między nami było 10 lat różnicy lecz mimo to dobrze się dogadywaliśmy. Z niektórymi jednak osobami nie wiem o czym rozmawiać. "Hej Jenny w każdej chwili możemy umrzeć" to raczej nie najlepszy temat na konwersację. Nic o niej nie wiem. Dziewczyna zrównała swój krok z moim. Spojrzałem na nią lecz szybko odwróciłem swój wzrok. Ślepy zaułek. Zatrzymałem się. Ściana przed nami była pokryta czerwoną substancją o podobnej konsystencji do kisielu. Nie musiałem podchodzić bliżej by wiedzieć że to krew. Coś się czaiło i mogło zaatakować w każdym momencie.

Jennifer? (: